Maciej Świrski Maciej Świrski
4370
BLOG

Na kaca najlepsza lewatywa

Maciej Świrski Maciej Świrski Polityka Obserwuj notkę 46

Od dłuższego czasu w naszej ojczyźnie mlekiem i miodem płynącej pod swietłym rukowodstwom ekipy złożonej z ludzi, których tak nieudolnie stara się naśladować Kabaret Moralnego Niepokoju, od dłuższego już czasu nie można się zorientować jaki jest cel działania tej ekipy. I nie idzie mi tu o to wszystko, co widać za oknem, tzn. bieżączka, wynikająca z tego, że państwo jakoś musi funkcjonować, jakoś trzeba tym wszystkim zarządzać, żeby się do końca nie zawaliło, takie tam.

Idzie mi raczej o cele strategiczne, deklarowane publicznie. O te niedeklarowane nie pytam, bo i tak nie uzyskam odpowiedzi. A więc jakie są obecne cele kamandy z Alej Ujazdowskich?

Przez pierwszą ich kadencję było jasne nawet dla mniej rozgarniętych uczestników gier i zabaw ludu polskiego, że wywalczone przed wyborami psim swędem i tylnymi drzwiami organizowanie EURO 2012 było darem, no może nie od losu, raczej od UEFA, dla tych co wygrali wybory w 2007 roku. Oczywiście po tych wygranych wyborach wywalono na zbity pysk ekipę która przygotowywała to ofertowanie przed wyborem miejsca mistrzostw, a która potem zajęła się przygotowaniami do zorganizowania tej imprezy. Wywalono ich na zbity pysk, przyjęto nowych (pamiętam, że na jakimś spotkaniu ze zdumieniem musiałem objaśniać gościowi z tej spółki PL2012, całkiem wysoko postawionemu, że istnieją metodyki zarządzania projektami, że jest takie coś jak PRINCE2 albo, że słowo „projekt” nie oznacza tylko i wyłącznie „projektu marketingowego”, a jak robi się coś za pieniądze publiczne to istnieje też coś takiego jak prawo zamówień publicznych), a więc przyjęto nowych i mieliśmy dokonać „wielkiego skoku modernizacyjnego”. Wprawdzie organizowanie wysiłku cywilizacyjnego narodu wokół imprezy sportowej, dzięki czemu życie Polaków miało się zmienić na lepsze, jest dla mnie szaleństwem, od którego należy trzymać się jak najdalej, ale oczywiście większa cześć narodu miała odmienne zdanie, szykując się na ten 2012 rok z nadziejami…Zresztą co ja tu będę pisać – sami Czytelnicy wiedzą jak było.

Oczywiście kamanda chciała wyzyskać korzyści wizerunkowe z organizowania mistrzostw piłkarskich – wychodząc z założenia, że jak buduje się stadiony i lud ma igrzyska, to i na rządzących przychylniej spojrzy.

Jak to wszystko się skończyło widzimy i słyszymy i nie miejsce tu na wyliczanki tudzież nawoływania do rozliczeń – od tego są tu lepsi specjaliści, którzy, jak przyjdzie co do czego, potrafią kamandę rozliczyć co do grosika. Mnie natomiast interesuje inny aspekt całego tego zamieszania – kwestia zmarnotrawienia całej wielkiej energii społecznej, która mogła zostać uruchomiona w związku z projektami infrastrukturalnymi, i co przez kamandę nie zostało wykorzystane z pożytkiem dla kraju, lecz rozproszone właśnie na to EURO2012.

Otóż tak jak przed wojną Polska potrzebowała wielkiego, jednoczącego cały naród projektu (i taki miała, nawet kilka – Gdynia, COP, Magistrala Kolejowa), tak i dzisiaj Polska potrzebuje takiego projektu. Z tym, że projekt związany z wydarzeniem sportowym, nawet największym jest chybiony od samego początku. Ludzie którzy myślą, że tego rodzaju impreza, dla której trzeba wybudować kilka stadionów i trochę dróg może mieć skutki długofalowe, porównywalne do Gdyni, ludzie tak myślący są najpewniej słabi na umyśle i raczej nie powinni mieć do czynienia z zarządzaniem czymkolwiek. Taki projekt jak EURO 2012 mógł najwyżej być impulsem, za którym powinny pójść inne działania, na wielu planach – od zmiany systemu podatkowego począwszy.

Tymczasem to co się stało w ciągu ostatnich lat w związku z EURO2012 z kulminacją w postaci bankructwa branży która miała przecież zyskać dzięki tej imprezie, to co się stało powiadam, przypomina z jednej strony kiepsko zarządzany propagandowy teatrzyk dla ubogich, a z drugiej – kolejny odcinek serii „Gang Olsena”.

Pytanie zasadnicze – po co Polska podjęła się organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej (nie wiem, czy tych słów nie należy pisać z odpowiednim namaszczeniem z dużych liter)? Po co całe to przedsięwzięcie?

Z punktu widzenia celów strategicznych państwa polskiego odpowiedź typu – „żebyśmy mieli dobry wizerunek w świecie” (a taką odpowiedź słychać w mediach) jest kompromitująca dla tych, co takie kwestie wypowiadają. W polityce nie liczy się wizerunek ale siła, którą dany kraj sobą przedstawia. O ile sobie przypominam, całe to przedsięwzięcie z Ukrainą miało na celu udokumentowanie sojuszu polsko –ukraińskiego, wciągniecie Ukrainy głębiej w struktury europejskie, a na skutek współpracy przy organizacji mistrzostw narody miały się lepiej poznać itd. Fakt – to są cele strategiczne. Gdyby się to udało, to siła Polski byłaby dużo większa.
Czy ktoś z państwa, czytających ten blog słyszał może o jakimś pogłębieniu relacji polsko ukraińskich dzięki EURO2012? Raczej wygląda na to, że te mistrzostwa odbywają się w dwóch krajach jakby niezależnie od siebie, jedni o drugich nie wspominają, nie ma wspólnoty. Co więcej – dwie hieny medialne obrażają Ukrainki, co powoduje interwencję ambasadora Ukrainy w Polsce. Zaiste, piękny owoc został zebrany dzięki tej imprezie!
A więc z podstawowego celu politycznego, jaki miał być osiągnięty dzięki organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej, czyli wciągnięcie Ukrainy w orbitę polskich wpływów się nie udał, a może nie pozwolono na to, żeby się udał.
A co z celem gospodarczym? Przecież Polska miała mieć całkiem konkretne korzyści – nie mówiąc o drogach, które miały powstać…
Tymczasem zbankrutowała branża budowlana, jest niepokój społeczny z tym związany, wiadomo też, że TVP zamiast zarobić na reklamach to straciła, że kibiców jest mniej niż się spodziewano, więc i wpływy z tego powodu mniejsze…

A więc sam pomysł na wykorzystanie EURO2102 bez dodatkowych działań jako czynnika rozwojowego był chybiony. Nie tylko dlatego, że ludzie którzy się za to zabrali źle to zrobili, czy może się nie znali na tym. Sama idea była chybiona – igrzyska zamiast realnych dóbr, które przyniosą korzyść krajowi. Ta idea była chybiona, ponieważ ludzie bezbłędnie wyczuwają, gdzie jest SPRAWA POLSKA, a gdzie jest prywata. To staropolskie słowo dobrze tu pasuje. A właśnie wygląda na to, całe to przedsięwzięcie wykorzystano do wielkiej prywaty – do budowy pozytywnego wizerunku geupy rządzącej, do zarobienia pieniędzy na projekcie, do ….

I pozostajemy jako naród po tej imprezie z wielkim kacem. Nie dość, ze piłkarze nie wyszli z grupy, to zostajemy na zgliszczach tego co miało być. Ten kac będzie się powiększał tym bardziej im więcej będziemy się dowiadywać o kulisach organizacji tej imprezy. O zarobkach rozmaitych ludzi w to zamieszanych, o bankructwach kolejnych firm. Równocześnie zorientujemy się, że przez ten czas, gdy nasza uwaga była zwrócona na EURO2012 to minister finansów i jego urzędnicy wyszykowali nam podatek katastralny.

Zaiste, na kaca najlepsza lewatywa, żebyśmy się za bardzo nie skupiali na EURO2102, bo jeszcze mogłbyby komuś jakieś kosmate myłi przyjść do głowy.
 

- - - Zapraszam do subskrypcji mojego newslettera. Info o nowościach, tekstach i filmach.

www.szczurbiurowy.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka