Maciej Świrski Maciej Świrski
11279
BLOG

Kostki domina już lecą....

Maciej Świrski Maciej Świrski Polityka Obserwuj notkę 84

W przeddzień jechałem tą samą trasą. I jadąc redagowałem notkę do S24. Pociąg jechał naprawdę szybko. Wyjąłem Iphone i GPSem zmierzyłem prędkość – ponad 130 km na godzinę. Za oknami przemykały w ciemnościach jakieś zarysy, czasem mignęła jakaś lampa - wzdłuż Centralnej Magistrali Kolejowej nie ma tego zwykłego przykolejowego krajobrazu - magazyny, wnętrza podwórek, świat od zaplecza. Wracałem ze spotkania od klienta, to bardzo wygodne połączenie. I pomyśleć, że wysiadając na Dworcu Centralnym pomyślałem, - jest poprawa, może rzeczywiście Sławku Nowaku udało się poprawić tę kolej i już nie będzie jak w Bangladeszu.

No i niestety jest. Tego rodzaju katastrofy kolejowe oczywiście zdarzają się i w cywilizowanych krajach – na przykład podobna katastrofa prawie dwadzieścia lat temu była w Wielkiej Brytanii – dwa pociągi na jednym torze. Tylko, że miernikiem cywilizacji jest częstotliwość występowania takich zdarzeń. Ogólnie można uznać, że im bardziej cywilizowany kraj, tym mniejsza częstotliwość.
 
Dlaczego ?
 
Kraj dobrze zarządzany, cywilizowany, umie zarządzać ryzykiem. A ludzkość nauczyła się zarządzać projektami i ryzykiem w projektach na kolei właśnie. I tu muszę przytoczyć mój tekst z grudnia 2010 roku, do którego jest nawiązanie w tytule.
 
 
 
"Kolej, która istnieje w takiej formie jaką ją znamy od ponad 150 lat, była wynalazkiem (a raczej kompilacją szeregu wynalazków), który zrewolucjonizował myślenie człowieka o świecie i o sposobie organizacji rzeczywistości. Byl to początek myślenia sieciowego, tak bliskiego nam teraz dzięki codziennemu używaniu internetu.
 
Tak naprawdę nowoczesna cywilizacja techniczna powstała dzieki kolei - czyli sprawnie działającej organizacji, w której wydarzenia są koordynowane w czasie i przestrzeni, istnieją punkty krytyczne i zarządzanie ryzykiem. Można powiedzieć, że od organizacji kolejnictwa w Angli i USA rozpoczęło się myślenie o zarządzaniu jako procesie i świecie jako o konglomeracie wzajemnie zależnych procesów. A także myślenie o państwie jako zjawisku równocześnie dziejących się procesów, nad ktorymi można zapanować tylko poprzez egzekwowanie ściśle sprecyzowanych PROCEDUR. Początek to miało w brytyjskiej marynarce wojennej, ale dzięki kolejom rozwinęło się w kierunku myślenia sieciowego na całym świecie.
 
Oczywiście organizacja systemu kolejnictwa była rozciągnięta w czasie, w miarę komplikowania się systemu powstawały nowe problemy, które z sukcesem rozwiązywano - od koordynacji w czasie przejazdów po łancuch dostawców itd. a skończywszy na takim problemie jak wywóz nieczystości z publicznych toalet.
W Polsce właśnie przeżywamy załamanie najstarszego systemu sieciowego, załamanie wskazujące na zapaść cywilizacyjną w jakiej się znaleźliśmy. Na S24 wielokrotnie  opisywano przeżycia z ostatnich podróży pociągami PKP, czy jak to się teraz nazywa. Wniosek jest jeden.
 
Chaos.
 
Mimo gadżetów nowoczesności - jak ten internet, dzieki któremu czytamy ten tekst - nawet we współczesnym, “usieciowionym” świecie sprawna kolej, tak jak 100 lat temu - jest symptomem sprawności i wydolności państwa. A więc dzisiaj mamy naoczny dowód na ile sprawne jest nasze państwo.
 
Obserwujemy to my, ale obserwują to także wrogowie Polski. Nie łudźmy się - Polska ma wrogów, mimo, że żyjemy w świecie, w którym ponoć skończyła się historia. Chaos na kolejach wskazuje na miejsca w których najłatwiej w Polsce materializują się ryzyka, ryzyka, ktore istnieją w potencji. I nie chodzi tylko o to, że w tej chwili wszyscy terroryści świata wiedzą, że jak się na kolei podłoży bombę, to wszystko stanie i kraj jest sparaliżowany - to jest w tym wszystkim najmniejszy problem. 
Otóż wrogowie Polski widzą, mają dowód, że Polska jest państwem NIEZORGANIZOWANYM i to do tego stopnia, że przypomina kraje sprzed dziewiętnastowiecznej rewolucji technicznej, czyli krajem w którym nie ma planowania i egzekwowania planów, co jest połączone do tego ze skrajną beztroską sprawujących władzę polityków.
 
Od dłuższego czasu piszę na tym blogu, że stan zdezorganizowania państwa doszedł do takich rozmiarów, że materializują się ryzyka, które w innych warunkach nie miałyby szans na zmaterializowanie się - i Smoleńsk (bez względu, czy był to zamach czy splot rozmaitych czynników, zaniedbań, niefrasobliwości i posko-rosyjskiego bałaganu), inne katastrofy, wybuchy kuchenek, braki ciepłej wody (a ktoś nam tę wodę obiecywał, o ile pamiętam?), a teraz chaos na kolejach - jest właśnie tą materializacją ryzyk w tempie wykładniczym - każde nowe ryzyko dodane do puli zwiększa prawdopodobieństwo materializacji któregoś z ryzyk.
 
A więc, jeśli ktoś chciałby naprawdę zaszkodzić Polsce, znając ten stan - wystarczy, że spowoduje, żeby procedury istniejące i wypełniane od lat przestały być wypełniane. Wystarczy tylko dać sygnał że nie ma sankcji za to zaniechanie. I wtedy jak kostki domina wszystko się posypie. 
 
Pytanie - czy to już ?
 
Kostko domina, stoisz czy lecisz?”
 
Od momentu napisania tego tekstu minął rok z okładem. Od tego czasu wydarzyło się w Polsce, według zestawienia nieocenionej Teesa, 6 katastrof, łącznie z tą ostatnią, wczorajszą, podczas gdy w poprzednich latach miało miejsce przeciętnie jedno zdarzenie rocznie, także tego typu jak wjazd na przejazd kolejowy. Na okres rzadów Tuska przypada przeszło połowa wszystkich katastrof kolejowych jakie wydarzyły się w Polsce w okresie 23 lat, z tego 6 w ciągu lat 2011-2012.
 
Takie katastrofy nie zdarzają się bez powodu. To że ktoś skierował dwa pociągi na jeden tor, pociągi jadące w przeciwnych kierunkach, jak w klasycznym zadaniu z matematyki w siódmej klasie podstawówki (tak, kiedyś szkoła podstawowa miała osiem klas!), źródłem tego było niedopilnowanie kogoś konkretnego, jakiegoś operatora wajchy, na trasie kolejowej. Ale – pytanie najważniejsze w całej tej tragicznej historii – skoro zdarzenia, wynikające z rozłożenia najstarszego systemu sieciowego jaką jest kolej, rosną w tempie wykładniczym, to na ile możemy mieć gwarancje, że za miesiąc nie będzie miała miejsca następna katastrofa, równie tragiczna w skutkach?
 
I najstraszniejsze jest to, że odpowiedź dla mieszkańca dużego kraju w srodku Europy, kraju cywilizowanego od 1000 lat, kraju, w którym jako jednym z pierwszych w Europie wybudowano kolej, że ta odpowiedź brzmi – nie ma takiej gwarancji. Taka katastrofa może wydarzyć się w każdym momencie, ponieważ w kraju NIE ZARZĄDZA SIĘ RYZYKIEM, na każdym szczeblu decyzyjnym, a za to nagradza się gen. Janickiego (awans generalski) i  min. Arabskiego (pozostanie na stanowisku i udział w wyborach)  - że podam tylko ten przykład.
 
Dla Prezydenta i zabitych w Rosji – Smoleńsk. Dla obywateli- Szczekociny.
 
Na jezdniach - gra komputerowa. Na kolei - zadania matematyczne.
 
Psiakrew!!!
 
 
- - - 
 
Zachęcam wszystkich do subskrypcji mojego newslettera. Info o nowościach i tekstach. 

www.szczurbiurowy.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka