Maciej Świrski Maciej Świrski
34316
BLOG

Żywe torpedy

Maciej Świrski Maciej Świrski Polityka Obserwuj notkę 160

Jest 29 maja 1934 roku.

Jak młody Polak wtedy wyobrażał sobie przyszłość, co będzie robić za lat 5, 10, 15, 20? Kim będzie, gdzie będzie?

image osób na zdjęciu, dłużej niż piętnaście lat od uwiecznionego momentu, przeżyła tylko jedna – niska, krępa dziewczyna, trzecia od prawej.

Boisko wileńskiego Żeńskiego Gimnazjum imienia Elizy Orzeszkowej. Wtorek, zapewne rano, pierwsza lekcja. Jest już ciepło, prawie lato. Ustawiły się pod siatką, wokół swojego profesora, Bohdziewicza. Matura zaczyna się za tydzień.

Tego dnia Sowieci zwodowali kolejny swój okręt podwodny Щ-202. Pływał po Bałtyku i po Morzu Czarnym.

Ta dziewczyna pięć lat później zgłosiła się na ochotnika do żywych torped. Była niska, wysportowana. W komendzie uzupełnień w Wilnie, gdy przyjmowano jej zgłoszenie, a zgłosiły się wtedy wszystkie studentki z jej roku studiów na Uniwersytecie Stefana Batorego, gdy przyjmowano zgłoszenie kazano jej usiąść w czymś w rodzaju ciasnej drewnianej klatki. Musiała się przymierzyć do wymiarów kabiny, czy się zmieści.

Nie zdążyła na wojnę do Gdyni, nie zdążono zrobić żadnego szkolenia. Potem konspiracja młodzieżowa pod pierwszymi Sowietami, potem Armia Krajowa, była sekretarką w sztabie Generała Wilka, po „Ostrej Bramie” las, w 1945 roku ewakuacja do centralnej Polski. Do końca życia nic nie mówiła o konspiracji.

Ta dziewczyna siedząca bokiem, obejmująca kolana i uśmiechająca się trochę sztucznie, a trochę może z wyrachowaniem jest najbliższą przyjaciółką tej pierwszej. Za pięć lat zginie zakłuta sowieckim bagnetem w Grodnie. Była nauczycielką i nie opuściła swoich uczniów, broniących miasta.

Pozostałe – wywózka, Kazachstan, Syberia, konspiracja, las, getto, Ponary.

Nauczyciel zginął w 1949 roku w obławie pod Oszmianą. Po dziesięciu latach konspiracji i partyzantki, i pięciu latach od drugiego wejścia Sowietów. Przebijali się przez obławę, NKWD zaciskało pętlę. Schował się w przepust melioracyjny. Nie znaleźliby go, ale przechodzący sowieciarz wrzucił granat w wąski otwór przepustu.

Fotograf, zapewne zawołany na tę okazję do szkoły, zrobił zdjęcia na niemieckim papierze fotograficznym AGFA Lupex. Aktiengesellschaft für Anilinfabrikation. Uratuje swój zakład fotograficzny przed Sowietami i będzie robił zdjęcia Niemców, i wywoływał ich filmy.

Gdy robiono to zdjęcie każdy z nich miał jakieś wyobrażenia o przyszłości. O studiach, o karierze nauczycielskiej, o rozbudowie atelier.

Tymczasem już wtedy, w tym momencie, gdzieś daleko, pod skórą, niewidocznie dla zwykłych ludzi działy się rzeczy, które zdeterminowały losy ludzi z boiska szkolnego. Jakieś rozmowy, spotkania, umowy, długie wpatrywanie się w mapę Europy Środkowej, sprawozdania finansowe, raporty policyjne, niepewne spojrzenie Becka na schorowanego Piłsudskiego, Hjalmar Schacht za swoim biurkiem, nerwowo bębniący palcami po stole po telefonie od Hitlera, notowania akcji IGFarben na giełdzie w Berlinie, Stalin krążący po swoim gabinecie z fajką, rzucający od czasu do czasu okiem na Jagodę wyprężonego przed nim na smirna, Chamberlain ze swoim parasolem, zdegustowany, że musi kontaktować się z takimi indywiduami jak Hitler i Ribbentrop. Roosevelt otoczony sowieckimi agentami i ukrywający swe kalectwo.

A dziś, gdy patrzymy z niepokojem w przyszłość, wydaje się, że jesteśmy jej bardziej niepewni niż ci ludzie z boiska, którzy żyli wprawdzie w Polsce otoczonej śmiertelnymi wrogami, ale w Polsce wierzącej w przyszłość, mającej zaufanie do rządu, zbrojącej się, z armią i z obywatelami mającymi własność. W Polsce ze sporem pomiędzy narodowcami i piłsudczykami, ale w Polsce, której obywatele łączyli się w pracy dla niej i wierzyli w sens tej pracy.

Teraz też coś dzieje się pod skórą. Nie wiemy co. Obrazki w mediach są coraz bardziej sprzeczne, miny robione przez polityków nic nie mówią, jeszcze mniej mówią ich słowa. I tylko to niepewne spojrzenie po powrocie z Brukseli...

Przyjrzyjcie się jeszcze raz dziewczynom na zdjęciu. Te twarze są zupełnie współczesne. Nie ma w nich, tak częstej na dawnych zdjęciach, anachroniczności urody podkreślanej przez ubiór – być może dlatego, że ubrane są w stroje gimnastyczne. Tylko te fantazyjne spodenko-spódnice, inne niż dzisiaj. I ten wyłożony na marynarkę kołnierz nauczyciela. Ale poza tym – zupełnie współczesne twarze. Mogłyby być naszymi dziećmi.


www.szczurbiurowy.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka